fot. MŚ |
ORZECHOWY SERNIK Z... BIAŁEJ FASOLI | bez nabiału i cukru
inspirowałam się tym przepisem od Wegan Nerd
Składniki:
na tortownicę o szer. 24-26cm
SPÓD:
- 1 szklanka pełnoziarnistej mąki orkiszowej
- 1 łyżeczka domowego proszku do pieczenia z tego przepisu lub sody oczyszczonej
- 1/3 szklanki delikatnego oleju (np. ryżowego lub z pestek winogron)
- sok z 1 dużej cytryny
- 3-4 łyżki mleka roślinnego (np. sojowego)
- syrop z agawy lub parę łyżeczek ksylitolu do smaku
- soli na czubku noża
MASA:
- 2 szklanki ugotowanej do miękkości białej fasoli (użyłam tej z puszki)
- 1/2 opakowania silken tofu (ok. niecałych 200g)
- 1 łyżka masła orzechowego dobrej jakości (bez cukru i soli)
- syrop z agawy lub inny słód do smaku (ok. pół szklanki)
- 1/2 szklanki zmielonych orzechów włoskich + ok. 2-3 łyżki do posypania
- mleko roślinne do "podlania"
- 1 łyżeczka naturalnego aromatu waniliowego
- soli na czóbku noża
- parę ładnych połówek orzechów włoskich do przystrojenia
W naczyniu miksującym mielimy orzechy włoskie na drobne wiórki tak żeby otrzymać ok. 1/2 szklanki plus parę łyżek, wyciskamy sok z cytryny. W misce lub tym samym urządzeniu łączymy ze soba mąkę i proszek do pieczenia, mieszamy. Dodajemy sok z cytryny, olej i syrop z agawy lub inny słód (parę łyżeczek ksylitolu), mieszamy. Na koniec podlewamy ciasto mlekiem roślinnym, ale tylko tyle, żeby zyskało na konsystencji, ale pozostało zwarte. Tworzymy kulkę, którą umieszczamy w lodówce na min. 20 minut. Idziemy się zrelaksować :)
Piekarnik nagrzewamy do temp. 180st. Wyjmujemy ciasto i wykładamy nim wysmarowaną olejem tortownicę (używam do tego Oli Oli, możecie użyć delikatnego oleju, który dodawaliście do spodu). Pieczemy, aż do zarumienienia ok. 15-20 min. Odstawiamy do ostygnięcia.
Ugotowaną białą fasolę umieszczamy w blenderze, dodajemy silken tofu, ulubiony słód, masło orzechowe (można dać dwie łyżki, w końcu kto nie kocha masła orzechowego ;)), zmielone orzechy, sól i łyżeczkę naturalnego olejku waniliowego. Miksujemy na kremową konsystencję, w międzyczasie dodajemy trochę mleka roślinnego. Na sam koniec kiedy nasza masa jest naprawdę kremowa sprawdzamy czy jest też wystarczająco słodka.
Upieczony i ostudzony spód delikatnie wyciągamy z tortownicy, do której wkładamy folię spożywczą, a na nią kładziemy spód (folia ma przylegać do ścianek tortownicy). Na tak przygotowany majstersztyk wylewamy masę orzechowo-fasolową, którą ładnie wygładzamy (chodzi o to, żeby sernik móc później wyciągnąć z tortownicy za pomocą folii). Chowamy do lodówki na min. 2 godziny. Przed podaniem posypujemy zmielonymi orzechami oraz dekorujemy połowkami orzechów.
Jako ze kruche, mimo dużej formy, starczyło na dwa dni, trzeba było pomyśleć nad kolejnym deserem;) fasoli mam cały wór,a silken tofu sie w lodówce marnowało, więc powyższe rozwiązanie wydało mi sie najlepszym wyborem. Jestem ateistka, ale jak zrobilam tę masę, to powiedziałam osluchane w domu:" O jeeezzzuu!!" Myślałam,ze wysiorbię całą masę prosto z miski, a moim chłopakom powiem,ze eksperyment nie wyszedł i ciasta nie ma! Piszę to dla tych,którzy, tak jak ja wcześniej, czytając ten post powątpiewają w to,ze sernik z fasoli(!) moze być smacznym deserem;) Jest! Z pewnością jeszcze nie raz skorzystam z domowej fasoli, a jak jeszcze orzechy zaczną same spadać z drzewa, to juz argumentów przeciwko nie znajdę ;)
OdpowiedzUsuńCieżko o lepsza rekomendacje :)
Usuń