Kobieta zmienną jest, ale są takie rzeczy, które nie
zmieniają się nigdy. W moim przypadku jest to bezwzględne zamiłowanie, choć nie
wiem czy jest to do końca dobre słowo do smacznego i zdrowego jedzenia. W sumie
jest to coś co wypaliło mój mózg do takiego stopnia, w którym nie wyobrażam
sobie innego sposobu na życie. Jest mi łatwiej o tyle, iż jest to mój świadomy
wybór, a nie narzucony mi przez kogoś sposób na życie. Każdy z nas wie, że
decyzja powzięta w sobie, a nie „na zewnątrz” ma moc sprawczą. Dlatego kiedy
przyszło mi wybrać do testowania sprzęt niemieckiej firmy WOLL nie zastanawiałam
się długo i postawiłam na 30 cm woka, z ciężką szklaną pokrywką, który według mnie jest wspaniałym urządzeniem
często w polskiej kuchni niedocenianym.
fot. MŚ |
Idąc
za jedną z moich ulubionych pozycji książkowych jaką jest „Karolina na detoksie”
autorstwa Karoliny i Maćka Szaciłłów przytaczam taki oto fragment: „Stir-fry
czyli krótkie smażenie w wysokiej temperaturze, najlepiej w woku jest
najzdrowszą techniką smażenia. Produkty przyrządza się w minimalnej ilości tłuszczu
dzięki czemu warzywa uzyskują lekko skarmelizowany smak. Wrzucamy je na bardzo
rozgrzany olej, po kilku minutach podlewamy sosem sojowym i wodą co umożliwia
krótkie gotowanie na parze, po chwili potrawa jest gotowa. Nie poleca się
robienia stir fry w zwykłej patelni lub garnku, najlepszym naczyniem jest wok. Wystrzegajcie
się woków pokrytych teflonem, podgrzane do wysokich temperatur wydzielają
substancje toksyczne.
fot. MŚ |
Nie trzeba mi dwa razy powtarzać! Wok marki WOLL, o którym dziś Wam
opowiem ma 25letnią gwarancję więc czy mogłabym wyobrazić sobie coś lepszego!
Do gotowania zabrałam się jeszcze tego samego dnia. Za oknem jesień przyszedł
czas na ciepłe kolacje. Nie zawsze mam czas żeby ugotować zupę, ale zawsze
znajdzie się w lodówce coś co można wrzucić na rozgrzany wok z odrobiną masła
klarowanego i przyprawami. Zaczęłam od papryki, pomidora i cukinii, w ciągu 10
minut mieliśmy z Dzikim Mężem pyszną, gorącą i aromatyczną kolację! Parę kropel
sosu sojowego, prażony sezam, ulubione przyprawy i jest!
fot. MŚ |
Następnego dnia ponownie chwyciłam książkę z przepisami i
przyrządziłam ultra smaczny jak i dietetyczny obiad w postaci warzywnego stir-fry’a
z cieniutkim makaronem ryżowym, na który za chwilę Was zaproszę. Gotowało się
naprawdę wygodnie, ale przede wszystkim szybko! Wok posiada powłokę non-stick
dzięki czemu nawet przy braku tłuszczu produkty się nie „przyklejają”, ponadto
spotkamy się tu z miło brzmiącą technologią ceramiki szafirowej, która zapewnia
naczyniom długą żywotność i jest odporna na ścieranie. Muszę przyznać, że także
przewodnictwo i kumulacja ciepła, o której piszą na stronie produktu to żadna
ściema, wok bardzo szybko się nagrzewa, dobrze przewodzi i trzyma ciepło co
według producenta wpływa na zmniejszenie użycia energii potrzebnej do
gotowania. A przecież o to nam chodzi! Koniec końców mamy coś co nazwałabym
duszenio-gotowanio-parowanio-smażeniem, które trwa kilka minut. Warzywa są
gorące, ale zachowują większość swoich wartości odżywczych oraz chrupkość
pomimo, że poddane zostały obróbce cieplnej. Ponadto „parowanie”, o którym
pisałam wyżej w momencie dodania wody (jak w przepisie) sprawia, że są pyszne,
ale nie rozgotowane.
fot. MŚ |
Podsumowując bardzo cieszę się z mojego wyboru, a
nadchodzące zimne miesiące już mnie tak nie martwią jak wcześniej. Wiele razy
pisałam o tym, że w tym czasie należy się ciepło odżywiać, a kolacja nie
powinna składać się z surowizny, którą lepiej zostawić sobie na obiad. Dzięki
nowemu wokowi obiady jak i kolacje będą bardzo smaczne, chrupkie, kolorowe i…
ciepłe J
fot. MŚ |
DIETETYCZNY WARZYWNY STIR-FRY Z MAKARONEM RYŻOWYM
inspirowałam się przepisem MEDYtuJEMY z książki Karolina na Detoksie
Składniki:
inspirowałam się przepisem MEDYtuJEMY z książki Karolina na Detoksie
Składniki:
- 1 łyżka masła klarowanego lub oleju ryżowego
- 1 łyżka oleju sezamowego
- ok. 1 cm imbiru startego na drobnych oczkach tarki
- 1 papryczka chili drobno pokrojona lub ½ łyżeczki suszonych płatów chilii
- opcjonalnie: 1 łyżeczka asafetydy
- 2 marchewki pokrojone w słupki
- 1 mały brokuł podzielony na małe różyczki
- 1 czerwona papryka pokrojona w słupki
- 2-3 łyżki sosu sojowego tamari
- 0,5-3/4 szklanki ciepłej wody
- 3 łyżki octu ryżowego lub soku z cytryny (polecam ocet, ale ten bez cukru)
- małe opakowanie (albo pół większego) cienkiego makaronu ryżowego z brązowego ryżu
- opcjonalnie do posypania: posiekana natka pietruszki, prażony sezam
Na rozgrzany wok dodajemy masło klarowane, starty imbir oraz chilii, mieszamy, podduszamy na złoty kolor ciągle mieszając. Następnie dodajemy marchewkę, wszystko mieszamy, a po ok. 2-3 min brokuły, cały czas mieszamy, aby warzywa zmiękły. Po upływie kilku następnych minut dodajemy paprykę i wszystko jeszcze raz, co robimy? Mieszamy!
Kolejny krok to sos sojowy, woda i ocet ryżowy, a na koniec olej sezamowy dla smaku. Wszystko ze sobą łączymy, a w międzyczasie przygotowujemy makaron, który najczęściej trzeba wcześniej zalać wrzątkiem na ok. 5 min i odcedzić. Kiedy nasze warzywa są miękkie, a makaraon "ugotowany" i odcedzony dodajemy go do woka i wszystko jeszcze raz energicznie mieszamy. Na koniec jeśli chcemy nasze danie posypujemy świeżą pietruszką i wcześniej uprażoym sezamem, pycha!
fot. MŚ |
Wygląda obłędnie, pewnie jeszcze lepiej smakuje :)
OdpowiedzUsuń