Powrót do pisania przepisów po dłuższej przerwie bywa naprawdę trudny. Ale co zobić skoro od początku grudnia wszem i wobec królują świąteczne receptury i nic z poza tego reperturu nie jest w stanie przebić się do świadomości odbiorców. Nie wiem jak Wy, ale ja nowy rok rozpoczynam od postu na kaszy jaglanej, po którym będę jeść bardzo lekkostrawnie. Po wszechobecnym jedzeniu fajnie jest przypomnieć sobie, że to nie wszystko, a prawdziwy głód tak naprawdę kończy się po paru gryzach. Rzecz w tym żeby poświęcić mu (jedzeniu jak i głodowi) trochę więcej uwagi. A po paru łyżkach kaszy bez żadnych dodatków wierzcie mi lub nie człowiek czuje się najedzony dużo szybciej niż po klasycznym obiedzie. Jestem osobą, która musi sobie o tym co jakiś czas przypominać i temperować swój apetyt. Co z tego, że zdrowo jeśli po prostu za dużo? Ale dziś zapraszam Was na danie, które spokojnie możecie zjeść sobie podczas paru dni luzu po obżarstwie. Wspaniale smakuje także z pieczonymi warzywami, albo innym makaronem niż ryżowy :)
 |
fot. MŚ |