20 grudnia 2013

BARSZCZ WIGILIJNY NA ZAKWASIE | naturalny, świąteczny, najlepszy

Poprzeczka w tym roku została postawiona dość wysoko. Wszystko zaczęło się od nieszczęsnego zakwasu, który wyszedł... rewelacyjnie! Skoro taki produkt pojawił się w grze, trzeba było kontynuować na poziomie co najmniej tak samo dobrym lub lepszym. Jednym słowem rozpoczęły się poszukiwania. Poszukiwania przepisu na najlepszy barszcz pod słońcem Wrocławia....

barszcz wigilijny na zakwasie Dziki Naśladowca
fot. Michalina Ściborska


Szukałam ja, szukała mama. Przejrzałam Internet, myśląc początkowo, że zdecyduję się, na którąś z blogerskich propozycji. Koniec końców recepturę podesłała mama, zmodyfikowany przepis pochodzi z jakiejś gazety, z dopiskiem "dobre bo polskie", wiedzieli czym mnie ująć ;)

BARSZCZ WIGILIJNY NA ZAKWASIE | naturalny, świąteczny, najlepszy 

Składniki:
proporcje jakie przyjęłam, i jakie sprawdziły się w wypadku mojego barszczu to 1 l zakwasu na 1 wywaru warzywno-grzybowego

- 1 l zakwasu z tego przepisu
- 40 g suszonych grzybów (u mnie podgrzybki)
- włoszczyzna na wywar: 2/3 marchewki, 2/3 pietruszki, średni seler, por, cebula, 4 ząbki czosnku bez łupinki
- przyprawy na wywar: sól, pieprz, parę ziaren ziela angielskiego, 2/3 liście laurowe
- opcjonalnie 200 g fasoli (u mnie 100 g białej i 100 g adzuki)
- majeranek

Jeżeli w Waszym barszczu ma pływać coś oprócz grzybów z wywaru, ulubioną fasolę dzień wcześniej zalejcie wodą, a w dniu przygotowania barszczu ugotujcie.

Tuż przed przygotowaniem barszczu, grzyby zalewamy wodą i moczymy ok. pół h. W międzyczasie włoszczyznę na wywar dość ciasno umieszczamy w garnku, który zalewamy wodą na tyle żeby przykryła warzywa . Włączamy gaz i pozwalamy, aby warzywa zaczęły się gotować. Grzyby dokładnie myjemy, upewniamy się, że nie ma piasku w kapelutkach. Dorzucamy je do gotującego się wywaru. Zostawiamy gotujące się warzywa na małym ogniu na ok. 2 h.

Kiedy nasz wywar trochę ostygnie, odławiamy warzywa, które po wystygnięciu możemy pokroić w kostkę i zrobić z nich sałatkę warzywną. W wywarze powinien zostać tylko czosnek (chyba, że ktoś nie chce, ja mój rozgniotłam i pozwoliłam pływać w barszczyku) oraz grzyby. Powoli wlewamy zakwas i podgrzewamy całość, ale NIE ZAGOTOWUJEMY bo będzie po pięknym kolorze barszczu!

Tak przygotowaną pyszność zostawiamy w spokoju żeby sobie "doszła", zupa najlepsza będzie na 2/3 dzień. Do mojej dodałam jeszcze na koniec kolejne 4 szt czosnku (świeże), którym pozwoliłam pływać w garnku, chodzi o to żeby barszcz nabrał aromatu i smaku czosnku. Na koniec posypałam go majerankiem, jak kto lubi :)

Podawać z wcześniej ugotowaną fasolą, albo uszkiem jeżeli zdecydujecie się na przygotowanie go na Wigilię :)





2 komentarze:

  1. Barszcz wyszedł cudny. Jadłam całe Święta. Dziekuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja dziękuję za przemiłe słowa! bardzo się cieszę :)

      Usuń