8 kwietnia 2015

KISZONA KAPUSTA PODRASOWANA | odkwaszająca, oczyszczająca, pyszna

Wiosenne oczyszczanie powinno przeprowadzać się na początku wiosny, a tak naprawdę w czasie kiedy u nas trwa jeszcze kalendarzowa zima. Jest to tzw. czas przejścia między dwiema porami roku, jednym słowem, ani zima, ani wiosna ;) W tym roku swoje oczyszczanie zaplanowałam jednak na czas późniejszy w związku z wyjazdem i następującymi zaraz po nim świętami. Poza tym jak dla mnie w marcu było jeszcze trochę za zimno na odstawienie niektórych pokarmów. Ale teraz skoro wiosna już w pełni pomimo, że termometry z uporem maniaka nie chcą tego udowodnić przyszedł czas na powrócenie po krótkiej przerwie do czegoś co tak naprawdę powinniśmu jeść cały czas bez względu na porę roku, a mianowicie… kiszonki! Dziś lekko podrasowana kiszona kapusta, która zawiera mnóstwo witamin i właściwych dla naszego jelita bakterii. A dlaczego podrasowana? Ano dlatego, że oprócz klasycznej marchewki, która nadaje smaku i koloru zawiera również... seler, który nadaje jej chaakterystycznego smaku. Ukiszoną trzymam poza lodówką, aby w każdej chwili można ją było zjeść, ale nie na zimno, polecam podjadać codziennie małą porcję, wyjdzie Wam tylko na zdrowie!

fot. MŚ




KISZONA KAPUSTA PODRASOWANA | odkwaszająca, oczyszczająca, pyszna 
inspirowałam się przpisem MEDtyJEMY z książki SWOJSKO Karoliny i Maćka Szaciłło

Składniki:
na duży słoik ok 5L

- 1 duża biała kapusta 
- 1 duży seler
- 3-4 średnie marchewki
- 2 łyżki kminku
- 2-3 liście laurowe
- 3-4 łyżki soli kamiennej (nie himalajskiej)

Kapustę szatkujemy na kawałki przy pomocy szatkownicy (uwaga na palce), albo noża jeśli ktoś woli. Selera ścieramy na tarce o dużych oczkach, marchewkę także. Tak przygotowane warzywa bardzo dokładnie mieszamy z przyprawami i solą. Przekładamy do jednego dużego słoika lub kilku mniejszych. Ważne jest aby cała zawartość słoja podczas kiszenia była przykryta sokiem, który się wydziela dlatego należy obciążyć kapustę np. talerzem, na którym coś położymy lub mocno ubić pięścią (wybieram tę druga opcję). Tak "ubitą" kapustę, która puściła już sok, zakręcamy i pozostawiamy na tydzień w temperaturze pokojowej. Swoją trzymam niedaleko leciutko grzejącego kaloryfera. W międzyczasie można podduszać ją czystą pięścią, musi być zawsze przykryta sokiem inaczej się zepsuje.

Kiedy będzie już gotowa powinno trzymać się ją w lodówce, albo w chłodnym miejscu takim jak np. piwnica, ja jednak łamię zasady i nie chłodzę, ale jem codziennie dlatego nie ma czasu się popsuć. Spróbujcie! 

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. a dlaczego nie można użyć soli himalajskiej? Ja niestety użyłam do swojej kiszonki i czekam na rezultat (mam nadzieje ze pomyślny) :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń