Strony

24 kwietnia 2015

MARCHEWKOWA CHAŁWA à la PINA COLADA | oszałamiająca, słodka i wegańska

Chwilę zajęło mi wzięcie się na kolejny przepis jednak mam wytłumaczenie ;) Wiosenne oczyszczanie pochłonęło dużo czasu i energii. Ale dla tych z Was, którzy są już po ;) mam propozycję czegoś naprawdę wyjątkowego i mówię to z całą odpowiedzialnością! Na tę chałwę, którą znalazłam na stronie Marty z In harmony with nature szykowałam się dłuższy czas, aż w końcu… udało się i wyszło lepiej niż mogłabym się spodziewać! Oczywiście troszkę pozmieniałam recepturę więc można rzec to chałwa à la pina colada. Serdecznie polecam nawet tym z Was, którzy nie lubią chałwy, ta jest czymś tak ciekawym z jednej strony chałwowatym, a z drugiej czymś na co słów mi brakuje, warto! 

fot. MŚ


To pierwszy przepis, w którym używam miodu w wysokich temperaturach, Miód powyżej temp. 45-60 st. C traci wszelkie właściwości prozdrowotne. Jednak jeżeli chcemy uzyskać charakterystyczny smak i słodycz lepiej tym razem przymknąć oko. Jeśli jednak chcecie użyć innego słodzidła dajacie znać jak wyszło :)

MARCHEWKOWA CHAŁWA à la PINA COLADA | oszałamiająca, słodka i wegańska
inspirowałam się tym przepisem od In harmony with nature 

Składniki:
na ok. 2 foremki do tart o szer. ok 10-11.cm

- 4-5 średnich marchewek
- 4 łyżki miodu
- 2 szklanki mleka owsianego
- 4 łyżki tahini i trochę oleju ze słoika
- garść rodzynek
- garść suszonego ananasa bez cukru
- garść posiekanych migdałów
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- szczypta kardamonu
- szczypta soli 

Marchewki ścieramy na najdrobniejszych oczkach tarki po czym umieszczamy w garnku o grubym dnie i zalewamy mlekiem. Całość zagotowujemy i dodajemy miód, gotujemy do momentu wyparowania całego mleka i wody z marchewki (nie przykrywajcie garnka pokrywką wtedy nastąpi to trochę szybciej), może to potrwać nawet godzinę. Ja pod koniec gotowania, które zajęło mi tyle ile napisałam powyżej (marchewkę trzeba co jakiś czas mieszać) resztkę wody z dna po prostu wylałam (ale dałam za dużo mleka).

Kiedy będziemy widzieć, że marchewka jest prawie gotowa rodzynki i ananasa zalewamy gorącą wodą żeby pozbyć się zanieczyszczeń. Na szerokiej patelni podgrzewamy olej z tahiny po czym wykładamy na niego marchewkę, dodajemy rodzynki i ananasa (wypłukane z wody, w której się moczyły), poszatkowane migdały oraz przyprawy tj. cynamon, kardamon, szczyptę soli.  

Wszystko dokładnie mieszamy na dość wysokim ogniu, aż do momentu, w którym marchewka zrobi się „sucha”. Pod koniec dodajemy tahinę i wszystko bardzo dokładnie mieszamy.

Jeszcze ciepłe przekładamy do jakichś ładnych foremek, z podanej ilości wyszły mi dwie foremki do mini tart (ok. 10-11 cm szer.) z wyciąganym dnem co ułatwiło wyjęcie chałwy i ładne jej podanie. Równie dobrze możecie przełożyć ją do miseczki, posypać wiórkami kokosowymi i zajadać łyżeczką. Tylko uwaga, uzależnia! Nie ma szans na zjedzenie małego kawałeczka :)


fot, MŚ


4 komentarze:

  1. Super przepis. Z pewnoscia go wykorzystam:-P. Bardzo ciekawe polaczenie. Jestem strasznie ciekawa smaku chalwy:-P. Pozdrawiam:-*.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy nada sie marchewka, ktoś zostaje mi po zrobieniu soku w sokowirówce? Nigdy nie wiem co zrobić z tymi odpadami i niestety wyrzucam:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, tę którą masz z soku wymieszaj z dojrzałym bananem, rodzynkami i taką ilością zmielonych płatków owsianych górskich (stawiam na 1 szklankę na początek) żeby powstała zwarta masa, uformuj ciastka i piecz ok. 15 mn w 180st. daj znać co wyszło :)

      Usuń