Dobre jedzenie i mądra pielęgnacja łączą się ze sobą. Pisałam
o tym już nie raz. Nie ma sensu odżywiać się zdrowo i naturalnie, używać w
kuchni najwyższej jakości składników, wyrzucić z niej cukier i mięso tym samym
pozostając przy klasycznych kosmetykach z szerokich sklepowych półek. Dlaczego?
Z bardzo prostego powodu. To co jesz w równym stopniu jak to czym się smarujesz
przenika przez Twoja skórę i odżywia lub nie Twój organizm. Pożywienie rzecz
jasna ma dużo krótszą drogę do naszych narządów, jednak konsekwentnie wcierane
i „wmydlane” metale ciężkie oraz inne świństwa, którymi naszpikowane są
klasyczne chemikalia zwane kosmetykami, których na co dzień używamy także z
czasem negatywnie na nas oddziaływają. Dlatego już od lat staram się używać
tylko naturalnych olejów do pielęgnacji ciała, kremów, szamponów, mydeł, płynów
do naczyń, proszków do prania oraz tzw. chemii do czyszczenia domu. Kiedy
zostałam zaproszona na otwarcie nowego Ekopasażu Helfy przy ul. Hubskiej 81b bardzo
się ucieszyłam. Ano dlatego, że we Wrocławiu pojawiło się kolejne ekopozytywnie
zakręcone miejsce w sąsiedztwie, w którym z tego co wiem niewiele jest takich
sklepów, a ponadto dostałam okazję pobuszowania wśród półek dobrej jakości,
czystych produktów o dziwo nie tylko kosmetycznych!
fot. MŚ |
Do tej pory Helfy kojarzyło mi się głównie z kosmetykami.
Pamiętam, że to właśnie tam zakupiłam po raz pierwszy jeden z moich
podstawowych olejów do pielęgnacji ciała czyli olej ze słodkich migdałów
(którym z powodzeniem można smarować również dzieciaczki już od pierwszych dni). Byłam zachwycona
orientalnym wystrojem, ale również onieśmielona ilością produktów, o których na
tamtą chwilę nie miałam zbytniego pojęcia. Ekopasaż Helfy przy Hubskiej jako
pierwszy specjalizuje się nie tylko w kosmetykach, ale również w produktach
spożywczych! To chyba najbardziej odróżnia go od pozostałych sklepów. A uwierzcie
mi, że wybór produktów spożywczych okazał się równie imponujący co w innych
sklepach tylko ze zdrową żywnością. Dlatego fajnie, że powstało miejsce, w
którym można zadbać o pielęgnację jak i o coś smacznego J Ponadto Helfy to nie tylko
kosmetyki orientalne, których jest tam oczywiście bardzo dużo, na półce
znajdziecie mnóstwo propozycji od polskich firm robiących kawał dobrej roboty,
moje ulubione Make me Bio i Resibo na dobre rozgościły się na półkach.
fot. MŚ |
A teraz parę słów o tym co wybrałam dla siebie, a może także
na prezenty choinkowe? Myślę, że jeżeli poszukujecie niecodziennych inspiracji
na pewno znajdziecie je w Helfy w niewygórowanej cenie. Na pierwszy ogień
poszła pielęgnacja. Od lat szukam „zwykłego mydła” bo właśnie takiego wraz z
Dzikim Mężem najczęściej używamy do kąpieli. Większość, na które do tej pory
natrafiłam bez zbędnych składników typu „parfum”, parafiny i tłuszczów
zwierzęcych kosztowała powyżej 10zł. Według mnie to trochę za dużo za mydło,
którego używam do namydlenia gąbki. Z radością wypróbuję DermoVivę, nie tylko ze
względu na cenę, ale skład jak i zapach. Od dawna staram się też używać past do
zębów bez fluoru. Z tego co wiecie ten pierwiastek w sztucznej postaci jest nam
zbędny, a w krajach na północny zachód od nas już od lat fluorowania dzieciom
zębów się nie uprawia. Dziewczyny ze sklepu zwróciły moją uwagę na Ecodentę z
węglem drzewnym, która ma również właściwości wybielające z czym w pastach bez
fluoru wcześniej się nie spotkałam. Tak jak każdy inny stawiam na bielszy niż
ciemniejszy uśmiech więc stąd mój wybór :D O oleju ze słodkich migdałów pisałam
już wyżej, używam od lat jako balsamu po kąpieli, nic tak nie nawilża i nie
zostawia nieprzyjemnego zapachu na piżamie jak inne, których również próbowałam.
Natomiast mydło w płynie firmy YOPE ujęło mnie po pierwsze zapachem (wanilia i
cynamon <3), składem (bez parabenów, slsów, pegów, silikonów) i wzbudziło
ciekawość. To kolejna polska firma na rynku zdrowych kosmetyków, którą z
radością wypróbuję.
fot. MŚ |
Skoro zaczęliśmy od chemii idźmy dalej. Zmorą mojego
sumienia jak i portfela była do tej pory tzw. chemia domowa. Żebyśmy się
zrozumieli. Zdrowe życie jest dla mnie bardzo ważne, ale wg mnie jednym ze
sposobów do jego osiągnięcia jest również czas wolny… Dlatego nie dla mnie szorowanie
łazienki octem jabłkowym i sodą oczyszczoną. Zdrowe zgoda, ale także
czasochłonne, niedoczyszczające no i pachnące-nie! Czyżby pojawiła się szansa
na czysty, zadbany, odchemiowany dom w zgodzie z własnym nosem, portfelem i
czasem? TAK! Idąc za stroną www.Helfy.pl, przedstawiam Wam Feel Eco: „Ekologiczna czystość w domu dla fanów naturalnej
pielęgnacji i eko-stylu życia! Założyciele firmy od początku kierowali się
poszanowaniem środowiska naturalnego oraz chęcią do przeprowadzenia zmian w
sektorze środków czystości, które najczęściej składały się z drażniących,
chemicznych substancji szkodliwych nie tylko dla środowiska naturalnego, ale i
człowieka, który ich używa. Produkty marki Feel Eco powstają w pełnej świadomości
ekologicznej dla osiągnięcia jak najmniejszego niekorzystnego wpływu na
środowisko. Celem marki jest zaoferowanie klientowi najwyższej jakości
produktów spełniających wymagające kryteria dotyczące ekologii przy zachowaniu
skuteczności na poziomie tradycyjnych środków czystości. Produkty Feel Eco nie
alergizują i nie podrażniają nawet wrażliwej skóry. Z tego powodu doskonale
sprawdzą się podczas prania dziecięcych ubranek.”. Tak, tak, tak! Czy to
nie wspaniałe rozwiązanie dla osób, które piorą dla siebie, ale również dla
niemowląt? Co cieszy mnie najbardziej to, to, że Feel Eco to nie tylko proszek
i zmiękczacz oraz czyściciel łazienek (na, które to produkty postawiłam na
początek), ale także płyn do zmywarek, nabłyszczacz do zmywarek, płyn do mycia
naczyń, środki do czyszczenia zabrudzeń kuchennych oraz wiele, wiele innych. Na
pewno wrócę po więcej!
fot. MŚ |
Skoro tak wiele było dla ciała
przyszedł czas na coś równie dla ciała jak i ducha J Nie ma nic przyjemniejszego w zimowe wieczory od kubka
dobrej herbaty (no może kubek grzanego wina, ale o tym na te chwilę mogę zapomnieć…).
Mój wybór padł na ukochaną nie tylko przez joginów Yogi Tea o smaku Sweet
Chilli, w której znajdziecie również łupiny kakaowca, cynamon, czarny pieprz i
lukrecję, będzie się działo! A na rano zdrowa i smaczna pokrzywka pełna żelaza,
o które Gillian McKeith pisze: „gdybyś miała wybrać jedną herbatę, którą
będziesz piła do końca życia, niech to będzie pokrzywa”. Byłoby smutno nie
wypić już niczego innego, ale pokrzywa to na pewno dobry wybór. Rzuciłam się
także na pastę z pestek dyni, a to dlatego, że po raz pierwszy coś takiego
zobaczyłam. Wapnia i żelaza nigdy za mało, a pestki są pyszne więc nie było się
nad czym zastanawiać. A na koniec Towary Niezwykłe czyli… coś kompletnie niezwykłego!
Migdały w waniliowym miodzie i konfitura truskawkowo-malinowa z wanilią (coś tu
z tą wanilią jest na rzeczy). Wcześniej próbowałam już produktów od Towarów
Niezwykłych i powiem Wam jedno, były naprawdę niezwykłe! Jestem pewna, że i te
zdadzą egzamin z najwyższą notą, a niejeden z moich najbliższych znajdzie je
pod tegoroczną choinką, ponieważ są bardzo smaczne i oryginalne.
fot. MŚ |
Jak sami widzicie naprawdę „można”
jeżeli tylko się „chce” i wie gdzie to znaleźć. Helfy zdecydowanie jest
miejscem, w którym można, a pomocne dziewczyny, które tam pracują pomogą ze
znalezieniem tego czego szukacie (naprawdę zaskoczyły mnie swoją wiedzą).
Myślę, że to też fajny moment, aby zachęcić Was do zmiany podejścia do
prezentów świątecznych. Czasami mniej znaczy więcej, a np. młodym Rodzicom
zamiast kolejnych bombek dużo bardziej przyda się ekologiczny płyn do prania
ubranek ich nowonarodzonej pociechy, która wierzcie mi mocno zaskoczyła ich
swoim przebiegiem praniowym ;) A na koniec nie kto inny jak Pan Franek, który
jak zwykle musiał pokazać kto tu jest najważniejszy, bo o kogo innego jak nie o
niego może tu przecież chodzić…
super!
OdpowiedzUsuńsuper wpis
OdpowiedzUsuń