Wracając
po krótkiej przerwie zastanawiałam się... z czym do Was wrócić :) Ostatnie dni
spędziłam w troszkę cieplejszej krainie. Oboje z Dzikim Mężem obawialiśmy się
powrotu do domu, a to dlatego, że dochodziły nas słuchy o strasznej pogodzie
jaka zapanowała od paru dni. Kiedy wyjeżdżaliśmy na dworze było ponad 20
stopni, a słoneczko świeciło tak mocno, że spacerując z Frankiem czasem
rozpłaszczałam się do t-shirtu. Jak się okazało nie było, aż tak źle,
poradziliśmy sobie z temperaturą, gorzej było z brakiem słońca i
poranno-wieczornym chłodem. Już na drugi dzień zatęskniłam za czymś co
poprawiłoby mi humor oraz postawiło na nogi. Tak się składa, że z nastaniem
jesieni zaczęło bardzo ciągnąć mnie do kakao, przed wyjazdem upiekłam chyba z
trzy browniesa pod rząd :) Ale na tym nie poprzestałam, ponieważ sięgnęłam też
do przepisu na oldschoolowe kakao, które wcześniej zawsze kojarzyło mi się
tylko z mlekiem i cukrem. A tu proszę, nie dość, że pyszne i słodkie to jeszcze
wegańskie i bezcukrowe :D Ale co najważniejsze podane w pięknej filiżance działa jak najlepsze lekarstwo!
fot. MŚ |
KAKAO OLDSCHOOL | bez cukru, sztucznych dodatków, wegańskie
inspirowałam się przepisem Agnieszki Maciąg z książki Smak Miłości
inspirowałam się przepisem Agnieszki Maciąg z książki Smak Miłości
Składniki:
- 1 szklanka mleka roślinnego (sojowego, migdałowego, owsianego, nie polecam tylko kokosowego, może pół na pół z innym)
- 1 łyżka dobrej jakości kakao, najlepiej surowego
- 2 łyżeczki ksylitolu (lub mniej)
- 1 szklanka mleka roślinnego (sojowego, migdałowego, owsianego, nie polecam tylko kokosowego, może pół na pół z innym)
- 1 łyżka dobrej jakości kakao, najlepiej surowego
- 2 łyżeczki ksylitolu (lub mniej)
Mleko
zagotowujemy, dodajemy kakao i wszystko dokładnie mieszamy trzepaczką, dodajemy
ksylitol, znów mieszamy. Wyłączamy ogień i zostawiamy kakao na ok. 3-5min. w
garnku żeby przestygło. Przelewamy do ulubionego naczynia przez drobne sitko, grudki
kakao, które na nim zostaną delikatnie „rozmasowujemy” trzepaczką, aby
wylądowały w naczyniu. Pijemy i cieszymy zmysły…
Bardzo podobnie robię,ale bez trzepaczki. Muszę spróbować twoim sposobem.
OdpowiedzUsuńłatwiej pozbyć się grudek :)
UsuńNie ma jak kakao, świat od razu wydaje się milszy :)
OdpowiedzUsuńoj tak, musi być tylko gorące i... kakaowe :)
UsuńDawno nie piłam
OdpowiedzUsuń