Od początku mojej „dzikiej” drogi towarzyszy mi ogromne
szczęście przejawiające się w przeróżnych postaciach. Śmiem twierdzić, że nic
nie dzieje się przypadkiem, a sytuacja na początku niezrozumiała znajduje swój
finał po jakimś czasie, bywa, że dość długim. Bardzo często wspomnianymi wcześniej
szczęśliwymi postaciami są ludzie, których napotykam na swojej drodze. Nie
można wymienić wszystkich na raz, ale można wspomnieć tych, o których
chciałabym napisać dziś.
|
Żyzna od śodka |
Dziewczyny
z Latającej Kuchni Kapitana Chilli, które z czasem staną się lepiej znane jako
założycielki i właścicielki nowej, wrocławskiej wege knajpy Żyzna poznałam
pracując jeszcze na etacie w jednej z wrocławskich korpo. Z ogromną radością przyjęłam
informację o tym, że we Wrocławiu znajduje się tzw. latający catering, który
dostarcza smaczne, zdrowe i ciepłe jedzenie na czas lunchu. Z wypiekami na
twarzy śledziłam każde kolejne menu i zawsze zamawiałam co najmniej raz lub dwa
razy w tygodniu. Z czasem coraz więcej osób z tzw. „mojego piętra” dawało się skusić
na pyszne wege jedzenie i Latająca oprócz mnie miała jeszcze innych klientów.
|
buraczay tatar |
Z
czasem także, zwykłe maile z zamówieniami na bieżący tydzień zamieniły się w
sympatyczną korespondencję, a sporadyczne telefony w dłuższe pogadanki. Kiedy
przestałam zamawiać ze względu na zmianę miejsca pracy nikt o mnie nie
zapomniał i od słowa do słowa okazało się, że Dzikiemu do Latającej nie tak
daleko więc pojawiły się wspólne psie spacery i słodkie odwiedziny.
|
warzywna terrina i wege serek |
A
dlaczego to wszystko piszę? Ano dlatego, że tak jak jestem pewna tego, że mój hummus
powstaje od podstaw tak mogę ręczyć za to, że jedzenie serwowane przez Żyzną
wychodzi z pasji, serca i miłości do tego co się robi. Dominika, Hania i Iza
nie poddały się i po jakimś czasie w końcu spełniły swoje marzenie w postaci
wege bistro. Ale czy jest to takie zwykłe miejsce? Ano nie! Dziewczyny oprócz tego,
że kładą nacisk na smak, jakość i różnorodność produkowanego dla nas jedzenia myślą
też o takich freakach jak ja. W menu znajdą się potrawy bezglutenowe,
niesmażone, a wśród deserów są też takie bez rafinowanego cukru! Ileż to razy
powtarzam, jaka korzyść (oprócz miłosierdzia i ekologii rzecz jasna) płynie dla
naszego zdrowia z wyłączenia mięsa skoro jemy biały cukier i białą mąkę pozbawiającą
nas witamin, minerałów, a dodającą niepotrzebnych kilogramów i zapychającą
nasze nadszarpnięte już innymi sztucznościami jelita?
|
tofu kisz |
Podsumowując! Jeżeli szukacie miejsca, które jest: smaczne,
zdrowe, wege, otwarte na nowe smaki, prowadzone z miłością i pasją,
profesjonalne i po prostu DOBRE skierujcie swoje kroki do Żyznej. Ja będę to
robić regularnie :)
|
sprawczynie zamieszania Dominika, Hania i Iza |
|
sałatka Żyzna |
|
mini wege burgery z bułeczką własnego wypieku |
|
cudowne czekoladowe babeczki z... buraczkiem :) |
|
głodni czekają na otwarcie |
|
piękna pogoda sprzyjała jedzeniu na zewnątrz :) |
Jak to wszystko genialnie wygląda, aż kupię bilet do Wrocławia :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny na pewo się ucieszą :)
UsuńGdzie mieści się Żyzna? Bo niedługo wybieram się do Wrocławia i chętnie tam wstąpię.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/zyznabistro?fref=ts
Usuńulica Nożownicza, 50 147 Wrocław, Polska