Wegański świat przekracza kolejne granice Myślałam, że po
wegańskiej bezie i płatkach drożdżowych
mało co będzie w stanie mnie zaskoczyć. A jednak myliłam się. Trochę
bałam się tego wpisu, ponieważ zazdrość niektórych, którym przyjdzie go
przeczytać może dokuczać (im) jeszcze jakiś czas ;) A to dlatego, że miałam
nieopisaną przyjemność zostać testerem niesamowitych wegańskich… serów! Tak
serów! Nie żadnych tam naszpikowanych chemią i wypełniaczami tanich (choć tak
naprawdę bardzo drogich!), sojowych podróbek, które są tak samo trujące jak ich
naturalne odpowiedniki tak samo próbujących zarobić na przetworzonym jedzeniu
koncernów, o nie! Ja moi drodzy najadałam się wegańskimi serami z naturalnych
produktów, robionych ręcznie przez fascynatów, których smak przypomina rzeczy,
których już od dawna nie wkładałam do ust jako przeciwniczka krowich
przetworów. Jedyne sery jakimi się raczę i to w okresie letnim to sery kozie
choć powiem Wam szczerze, że po tym czego zasmakowałam głęboko się zastanowię
czy i to się nie zmieni J
Panie i Panowie mam ogromną przyjemność przedstawić Wam SEROTONINĘ…
fot. MŚ |
Myślę, że najlepiej
będzie jeśli przedstawię Wam moich nowych przyjaciół w formie wywiadu, który
miałam ogromną przyjemność z nimi przeprowadzić. Tym samym będzie to pierwszy
wywiad na łamach Dzikiego, ale bądźmy szczerzy kto tak naprawdę może lepiej
opowiedzieć o sobie jak nie osoby, które własnymi rękami kręcą coś co już
niedługo z całą pewnością podbije może nie tylko polski rynek? Z radością
obserwuję, że coraz więcej knajp szczyci się, że używa produktów naszych nowych
przyjaciół, a co najważniejsze są wśród nich kuchnie klasyczne, które zaczynają
myśleć o osobach unikających glutenu, mleka i innych składników, których po
prostu mamy prawo nie chcieć jeść! Ale do rzeczy, odpowiedzi są naprawdę
ciekawe, dowiecie się z nich wiele odnośnie każdego z serków, które już
niebawem zagoszczą na Waszych stołach.
fot. MŚ |
Dziki
Naśladowca: Dlaczego postawiliście na manufakturę wegańskich serów?
Serotonina: Na rynku produktów wegańskich brakowało nam roślinnych odpowiedników serów z wyższej półki, produktów smacznych i z dobrej jakości składników. Serotonina powstała z potrzeby zaspokojenia zarówno naszych potrzeb w tym względzie, jak i chęci podzielenia się efektami naszych eksperymentów z innymi. Poza tym od zawsze wszyscy fascynowaliśmy się gastronomią i chcieliśmy zmienić nasze aktualne zajęcia życiowe.
DN: Kim jest cała Wasza czwórka?
S: Na co dzień pracujemy w różnych branżach. Piotr jest pracownikiem IT w międzynarodowej korporacji, Paula i Jarek od lat działają w branży kreatywnej prowadząc swoją firmę, natomiast Marzena pracuje w fundacji zajmując się animacją kultury.
DN: Z czego zrobione są Wasze sery?
S: Nasze sery robimy na bazie naturalnych składników, takich jak soja, orzechy nerkowca i olej kokosowy. W składzie niektórych z nich są również produkty fermentacji, więc nasze sery dojrzewają, a co za tym idzie, wraz z upływem czasu zmienia się nieco ich smak. Nie zawierają natomiast żadnych zbędnych dodatków, konserwantów, niezdrowych tłuszczów utwardzonych, dlatego mają stosunkowo krótki termin przydatności do spożycia, od 2 do 3 tygodni.
W ofercie mamy sery na bazie orzechów nerkowca i na bazie soi. Nerkowcowe są: Twarożyc Pieprzony, obtoczony kolorowym pieprzem, Czader Almondo, słodko-kwaśny, nawiązujący do Cheddara, posypany prażonymi migdałami oraz Karbon, stworzony specjalnie przy okazji wyprawy na Veganmanię do Katowic, z dodatkiem kozieradki, obtoczony miałem z prażonego czarnego sezamu i czarnuszki. Z sojowych oferujemy Camber o delikatnym smaku trufli, który dobrze się roztapia pod wpływem temperatury oraz Gorgon, nawiązujący do Gorgonzoli, z pięknymi błękitno-zielonymi żyłkami ze spiruliny.
Serotonina: Na rynku produktów wegańskich brakowało nam roślinnych odpowiedników serów z wyższej półki, produktów smacznych i z dobrej jakości składników. Serotonina powstała z potrzeby zaspokojenia zarówno naszych potrzeb w tym względzie, jak i chęci podzielenia się efektami naszych eksperymentów z innymi. Poza tym od zawsze wszyscy fascynowaliśmy się gastronomią i chcieliśmy zmienić nasze aktualne zajęcia życiowe.
DN: Kim jest cała Wasza czwórka?
S: Na co dzień pracujemy w różnych branżach. Piotr jest pracownikiem IT w międzynarodowej korporacji, Paula i Jarek od lat działają w branży kreatywnej prowadząc swoją firmę, natomiast Marzena pracuje w fundacji zajmując się animacją kultury.
DN: Z czego zrobione są Wasze sery?
S: Nasze sery robimy na bazie naturalnych składników, takich jak soja, orzechy nerkowca i olej kokosowy. W składzie niektórych z nich są również produkty fermentacji, więc nasze sery dojrzewają, a co za tym idzie, wraz z upływem czasu zmienia się nieco ich smak. Nie zawierają natomiast żadnych zbędnych dodatków, konserwantów, niezdrowych tłuszczów utwardzonych, dlatego mają stosunkowo krótki termin przydatności do spożycia, od 2 do 3 tygodni.
W ofercie mamy sery na bazie orzechów nerkowca i na bazie soi. Nerkowcowe są: Twarożyc Pieprzony, obtoczony kolorowym pieprzem, Czader Almondo, słodko-kwaśny, nawiązujący do Cheddara, posypany prażonymi migdałami oraz Karbon, stworzony specjalnie przy okazji wyprawy na Veganmanię do Katowic, z dodatkiem kozieradki, obtoczony miałem z prażonego czarnego sezamu i czarnuszki. Z sojowych oferujemy Camber o delikatnym smaku trufli, który dobrze się roztapia pod wpływem temperatury oraz Gorgon, nawiązujący do Gorgonzoli, z pięknymi błękitno-zielonymi żyłkami ze spiruliny.
fot. MŚ |
DN: Czy myślicie już o kolejnych smakach Waszych serów?
S: Cały czas eksperymentujemy i pracujemy nad nowymi smakami. Chcemy stworzyć odpowiednik Mozzarelli, a także Parmezanu. Niebawem planujemy wprowadzenie do sprzedaży Mazuta o konsystencji smarowidła, ale w niekonwencjonalnych smakach, m.in. tropikalnym, śliwkowo-czosnkowym, czy leśnym. Szukamy też większej przestrzeni do produkcji, aby zbudować odpowiednie pomieszczenie, które pozwoli nam wydłużyć proces dojrzewania serów. A to zdecydowanie wpłynie na ich konsystencję i smak.
S: Cały czas eksperymentujemy i pracujemy nad nowymi smakami. Chcemy stworzyć odpowiednik Mozzarelli, a także Parmezanu. Niebawem planujemy wprowadzenie do sprzedaży Mazuta o konsystencji smarowidła, ale w niekonwencjonalnych smakach, m.in. tropikalnym, śliwkowo-czosnkowym, czy leśnym. Szukamy też większej przestrzeni do produkcji, aby zbudować odpowiednie pomieszczenie, które pozwoli nam wydłużyć proces dojrzewania serów. A to zdecydowanie wpłynie na ich konsystencję i smak.
DN: Gdzie można Was teraz spotkać i spróbować Waszych przysmaków?
S: Pojawiamy się na wegańskich i kulinarnych wydarzeniach w całej Polsce. Przed każdym takim wydarzeniem uruchamiamy formularz rezerwacji, który można znaleźć na naszej stronie na Facebooku (czyli tutaj). Mamy też zwykle jakąś pulę dostępną w miejscu wydarzenia bez zamówienia.
DN: Kiedy Wasze sery wejdą na rynek, gdzie będzie można je kupić?
S: Nie mamy jeszcze własnego punktu sprzedaży. Obecnie pracujemy nad uruchomieniem dystrybucji do sklepów ze zdrową żywnością i z produktami wegańskimi, nawiązujemy też współpracę z wegańskimi restauracjami i pizzeriami.
DN: Na czym polega Wasza wyjątkowość?
S: Stawiamy na wysoką jakość i wyraziste smaki. Nie idziemy na kompromisy. Poza tym, staramy się zarażać naszych klientów pozytywną energią i luzem. W końcu nazwa zobowiązuje ;)
fot. MŚ |
Waszej uwadze zapewne nie umknęło, że w niektórych z serów
Serotonina używa naturalnych bakterii fermentacyjnych. Potwierdzam, że czuć je
w smaku, a serki po paru dniach nabierają go zamiast psuć się. Wszystkie sery
bardzo nam smakowały ,a moje serce podbił Camber, już od lat nie miałam
przyjemności czuć tego smaku na języku i zdziwiłam się ile przyjemności mi
przyniósł. Dzikiemu Mężowi najbardziej podszedł Gorgon ze wspomnianymi żyłkami
ze spiruliny (w życiu bym nie powiedziała, że są właśnie z tego super zdrowego
glona!). Generalnie wszystkie serki smakują jak… ser, a nie jakieś sztuczne
podróbki! Ich przedział cenowy to 15-17zł, a więc tak naprawdę mniej niż
klasyczne sery DOBREJ JAKOŚCI. Już nie mogę doczekać się kolejnych smaków!
Ci z Was, którzy już trochę mnie znają wiedzą, że w mojej
kuchni nie zawsze najważniejsze jest zjedzenie i wypróbowanie czegoś za wszelką cenę. Nie mam problemu ze
zrezygnowania z czegoś jeżeli wiem, że to nie będzie służyło mnie, ani mojej
rodzinie. Tak też się stało kiedy odkryłam co tak naprawdę kryje się w
klasycznych serach oraz jaki wpływ na nasze zdrowie ma krowie mleko. Dlatego
tym bardziej cieszę się, że miałam przyjemność poznać i spróbować produktów
Serotoniny, które są: pyszne, zdrowe (!), produkowane ręcznie przez założycieli
projektu, robione z serca i pasji do pysznego jedzenia. Energia pożywienia ma
czasami większe znaczenie niż jego składniki odżywcze, a wierzcie mi, że po
zjedzeniu tych serów nasz poziom serotoniny naturalnie wrasta J
przyda sie dzieki
OdpowiedzUsuń