Strony

8 stycznia 2015

TOFU OPIEKANE | bez glutenu, zbędnego tłuszczu i konserwantów

Świąteczne oponki żyją swoim własnym życiem i wydaje się, że nigdzie im niespieszno, a... jeść trzeba :) A jak najlepiej jeść? Smacznie i zdrowo! No może jeszcze rozwojowo ;) Dziś proponuję Wam coś do czego zbierałam sie dość długo, a mianowicie opiekane tofu. Ten kto tak jak ja na etapie uczenia się używania w kuchni nowych produktów zrobił sobie kiedyś kanapkę z tofu będąc bardzo zadowolonym i dumnym z siebie, że używa zamiennika żółtego sera o ile zdrowszego i bardziej dietetycznego będzie wiedział o czym mowa ;)

fot. MŚ

Tymczasem nawet naturalne tofu odpowiednio zamarynowane smakuju bardzo dobrze, tak dobrze, że Dzikie Męże jedzą i nie marudzą. Chowajcie się sojowe parówki, sztuczne sery i inne świństwa, którymi ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zachwycają się co poniektórzy weganie. Ilekrość widzę na różnych blogach kryptoreklamy wysokoprzetworzonych produktów z różnych wielkich sklepów pełne cukru, konserwantów i innych podejrzanych substancji zachwalane przez blogerów szczęśliwych, że są wegańskie tylekroć wiążę sobie ręce żeby nie wszczynać internetowych potyczek. Możliwe (kto to tak naprawdę wie), że żadne zwierzę nie zginęło przy ich produkcji (czy to możliwe mówiąc o masowej produkcji?), ale giniemy my sami jedząc takie świństwa. Uff, zatem zabierzmy się za tofu z dobrej jakości, niemodyfikowanej soi (tak mamy taką w Polsce), przyrządźmy je sami i wiedzmy co jemy.

Smażenie przydarza mi się bardzo rzadko. Jednak od ostatniogo szkolenia z mistrzem kuchni wegańskiej Piotrem Henschke kiedy to dowiedziałam się, że mąka z cieciorki i mąka groszkowa nie przepuszczają tłuszczu do produktu w niej zamoczonego patrzę na smażenie w ten sposób z troszkę większą aprobatą, szczególnie zimą kiedy potrzebujemy energii z tak przygotowywanych potraw.

TOFU OPIEKANE | bez glutenu, zbędnego tłuszczu i konserwantów
inspirowałam się przepisem Bożeny Cyran-Żak z książki Jedz i żyj zgodnie z naturą 

Składniki:

BAZA:
- kostka dobrej jakości naturalnego tofu (nie tego o wadze 180g if ju noł łot aj min)
- mąka z cieciorki lub mąka groszkowa (niektórzy twierdzą, że to, to samo, ale tak chyba nie jest)
- masło klarowane lub olej kokosowy do smażenia

MARYNATA
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżeczka musztardy
- 1 łyżka miso jęczmiennego (lub innego)
- ulubione przyprawy np. majeranek, tymianek, wędzona papryka itp.
- 1 łyżka ciepłej wody
- opcjonalnie sól i pieprz


Tofu kroimy na plastry o ok. 1-1,5cm grubości (najlpiej w kwadraty) i układamy w naczyniu o szerokim dnie. Jeśli chcecie żeby tofu było wyraźniejsze możecie je dodatkowo posolić z każdej ze stron (albo jeśli nie używacie miso). W osobnej miseczce łączymy wszystkie składniki marynaty, powinna powstać gęsta pasta, którą dokładnie rozporowadzamy po tofu (z obudwu stron). Ostawiamy na ok. 30 min.

Na patelni ropuszczamy trochę preferowanego przez nas tłuszczu. Do miseczki, w której będzie nam wygodnie obtaczać tofu sypiemy mąkę. Następnie zamarynowane tofu obtaczamy w mące i układamy na rozgrzanej (ale nie do czerwoności!) patelni, delikatnie opiekamy z każdej ze stron, aż do zezłocenia.

Podajemy ciepłe z dodatkiem warzyw (np. korzeniowych na ciepło) lub kasz, koniecznie z dodatkiem świeżej zielenieny, smacznego!

11 komentarzy:

  1. jak tylko kupię tofu od razu zabiorę się za ten przepis - mam nadzieję, że już w ten weekend! :) świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój poświąteczny brzuszek na pewno Ci za to podziękuje ;)

      Usuń
  2. Jeden jedyny raz przygotowałam smażone tofu, ale było wyjątkowo niesmaczne i zraziłam się na baaardzo długi czas. Myślę, że trauma już minęła i kolejna próba przede mną :) Przepis przypadł mi do gustu :) - Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że odpowiednie zamarynowanie powinno uratować sytuację :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Zdecydowanie :) Moja pierwsza próba obyła się bez marynaty i pewnie dlatego była nieudana. - Daria

      Usuń
  3. a jakiego tofu używasz? jakiego producenta? ja właśnie używam tych 180 g ale teraz się zaczynam zastanawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takiego żeby było choć trochę miękkie, a nie twarde jak gumowa podeszwa ;)

      Usuń
  4. Pyszna i przede wszystkim zdrowa propozycja dania

    OdpowiedzUsuń